Dojeżdżamy do Jibou, 12-tysięcznego miasteczka w Siedmiogrodzie, czyli Transylwanii. Miasto raczej brzydkie, z betonowymi, odrapanymi blokami w środku miasta. Szukamy miejsca na odpoczynek, bo słońce daje niemiłosiernie. Znajdujemy restaurację. Zamawiamy piwko. Ja i Tomek zamawiamy ciorbę de burte – wyczytałem w przewodniku że to jedno z typowych dań rumuńskich. Ciorba de burta to zupa, coś jakby zupa czosnkowa z flaczkami, podawana z kwaśną śmietaną i ostrą papryczką, no i oczywiście chlebem. Rumuni do wszystkiego jedzą chleb – nawet do kotleta z ziemniakami,.